Jesienna wyprawa

Pierwsze dni listopada to pora niezbyt sprzyjająca wycieczkom do lasu. Jednak tegoroczne, rozpędzone gorącem lato przedłużyło się do późnej jesieni, ofiarowując nam na początku miesiąca bardzo przyjemną pogodę.

Jest piątek 2 listopada. O poranku jestem w umówionym miejscu nad zalewem „Karaś”. Wkrótce dociera tu grupa młodzieży i nauczycielek ze Szkoły Podstawowej Nr 2 w Lubsku. „Dzień Dobry, Darz Bór” – witamy się i wyruszamy na umówioną wędrówkę. Idąc leśnym duktem wypatrujemy śladów bytowania zwierzyny – edukacja i świadomość przyrodnicza jest bardzo ważnym elementem nauczania dzieci i młodzieży. Na szczęście poprzedniej nocy spadł niewielki deszczyk, co znacznie ułatwia wyszukiwanie i rozpoznawanie tropów.

Trasę naszej wędrówki przecinają odciski racic saren i jeleni, na poboczu widzimy efekt nocnego buchtowania dzików. Nieco w głębi lasu w wyniku systematycznego „wycierania” zamarła kilkudziesięcioletnia sosna. Te oznaki aktywności zwierzyny, dla mnie aż nadto widoczne, nie są tak oczywiste dla towarzyszącej mi grupy. Wyjaśniam im więc różnice w wyglądzie poszczególnych tropów i przyczyny “wycierania” drzew, nie tylko przez dziki. Słuchają z uwagą i obiecują, że podczas następnej wyprawy będą już potrafiły po tropach zidentyfikować leśnych aktorów. Ciekawym epizodem wycieczki jest przypadkowo znaleziony eksponat w postaci wybielonej warunkami atmosferycznymi żuchwy młodego dziczka. Znalezisko wykorzystuję do omówienia różnic w budowie uzębienia zwierzyny łownej.

Kończymy lekcję tropienia i udajemy się w rejon, który zamieszkują lisy. Po drodze oglądamy oznaki bytowania bobrów, które zgryzanymi pniami drzew zaznaczyły w tym rejonie swoją obecność. Na piaszczystym pagórku lisia rodzina mocno się napracowała, wspólnym wysiłkiem zbudowała system głębokich nor (okien) tworząc wygodne i bezpieczne schronienie. Podziwiamy lisią zmyślność i ich “górniczą” umiejętność kopania nor, po czym wracamy na piaskowe zbocze pobliskiego lasu gdzie rozpalamy ognisko. Pieczona na patykach kiełbaska jest smakowitym zakończeniem naszej wyprawy. Kończąc swój pobyt w tym rejonie sprzątamy po biesiadujących tu poprzednikach. Sterta butelek „ląduje” w kilku workach. Zawiozę je do przeznaczonych na szkło pojemników. Wracamy zadowoleni z doznanych wrażeń obiecując sobie w niedalekiej przyszłości kolejną wyprawę.

R.K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *