Ewolucja modelu łowiectwa na obszarze RP na przestrzeni XIX-XXI wieku (Część 1)

Łowiectwo na przestrzeni czasu przeszło znaczące przemiany w wielu wymiarach oraz kierunkach.

Od monopolu łowieckiego władcy, przechodząc przez wieloorganizacyjny typ rewirowy, posiadający funkcje gospodarcze oraz ochrony przyrody, w którym prawo do polowania związane było z własnością gruntu. Ostatecznie zmiany przekształcają łowiectwo w element ochrony środowiska przyrodniczego, który odpowiada za ochronę zwierząt łownych i gospodarowanie ich zasobami. W współczesnym modelu łowiectwa występuje jedna, nadrzędna organizacja o nazwie Polski Związek Łowiecki. Planowane działania prowadzone są przy udziale osób fizycznych (myśliwych) oraz prawnych (kół łowieckich) w systemie obwodów łowieckich. 

Na łowiectwo składają się również aspekty natury społecznej, kulturowej oraz naukowej. Łowiectwo jest tym samym pasją bliską naturze człowieka. Tak dawniej, jak i współcześnie myśliwi wpływają na kształt modelu łowiectwa, podejmując decyzje, działania i kultywując tradycje.

Ponieważ warto znać historię, aby rozumieć teraźniejszość oraz spoglądać racjonalnie i konstruktywnie w przyszłość, postanowiłem podzielić się moją pracą dyplomową z kolegami po strzelbie. Pracę będę umieszczał w kliku częściach.

Zapraszam do lektury.

Darz Bór – Tahir

Wstęp

Łowiectwo we współczesnym ujęciu oznacza zbiór planowych i skoordynowanych czynności, mających na celu ochronę zwierząt łownych oraz gospodarowanie ich zasobami zgodnie z zasadami ekologii oraz postulatami racjonalnej gospodarki rolnej, leśnej i rybackiej. Tak zdefiniowane jest elementem ochrony środowiska przyrodniczego. Wiążąc się silną relacją z przyrodą i człowiekiem, łowiectwo ewoluuje razem ze zmianami środowiskowymi oraz społecznymi. 

Niniejsza praca przedstawia ewolucję modelu łowiectwa na obszarze Rzeczpospolitej Polskiej na przestrzeni XIX – XXI wieku. Rozpatrzenie ścieżki rozwoju i przemian modelu łowieckiego warto poprzedzić krótkim opisem początków polskiego łowiectwa.

Krótka historia polskiego łowiectwa

W dawnych czasach, zarówno na ziemiach polskich, jak i pozostałej części świata, głównym celem łowów było zdobywanie pożywienia, skór na okrycia oraz surowców do produkcji prymitywnych narzędzi. Toteż łowy były jednym z głównych zajęć człowieka. Do czasów średniowiecza zwierzyna w stanie wolnym była własnością niczyją, a polowania były okazją do zaprezentowania siły i zręczność w spotkaniu z dzikim zwierzem.

Zmiany społeczno-cywilizacyjne od początku X wieku wpłynęły na kształt myślistwa i były źródłem zmian w pierwotnym modelu łowiectwa. Od tego okresu wprowadzane zostają pierwsze ograniczenia łowieckie. Celem ich nie była jednak ochrona zwierzyny, a jedynie zabezpieczenie interesów jednostek i grup społecznych w kwestii polowania. W tym czasie panował monopol władcy, który przyznawał panującemu nieograniczone prawo polowania. Dziękim regalom królewskim władcy posiadali wyłączność do organizacji tzw. łowów wielkich (venatio magna) na grubego zwierza. Natomiast łowy małe (venatio parva), na drobną zwierzynę, były już dostępne nie tylko dla króla.

Od XIII wieku stopniowo słabnie monopol panującego. Przyczyną tego były rozliczne nadania łowieckie duchowieństwu oraz przywileje rycerskie. Od XV w. prawo polowania zostaje związane z własnością gruntów oraz pojawiają się pierwotne przepisy o ochronie zwierzyny. Były to początki typu rewirowego w modelu łowiectwa.

Wyłączne prawo polowania posiadaczy własności ziemskich zabezpieczone było licznymi, surowymi przepisami. Cytując za autorami „Gospodarstwa Łowieckiego” postanowienia Statutu I Litewskiego z 1529 r. „a jeśliby strzelca pojmano nad zwierzem ubitym w cudzej puszczy, tedy ma wiedzion być do urzędu, a z urzędu ma być na śmierć skazan jako inni złodzieje” (cyt. za Haber, Pasławski, Zaborowski; 1980). Okres XVI w. uznawany jest za rozkwit ustawodawstwa łowieckiego, a wprowadzone w tym czasie przepisy przetrwały bez zmian aż do panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.

Widok z dachu

RYBAKÓWKA

Jako nowy dzierżawca i gospodarz stawu „Chełmno”, postanowiliśmy zadbać o zagospodarowanie całego terenu oraz poprawienie stanu fauny tego pięknego obiektu, który nieużytkowany był przez wiele lat.
Pierwsze działania podjęliśmy celem usunięcia nagromadzonych przez wiele lat śmieci wokół 42,0 ha stawu i tzw. „Rybakówki”. A było tego naprawdę dużo.
Wykosiliśmy groblę i zakupiliśmy, celem zarybienia stawu, narybek i kroczek różnych gatunków ryb.
Wczesną wiosną z inicjatywy Kol. Ryszarda wybudowaliśmy na stawie ponad 50 gniazd lęgowych dla ptaków wodnobłotnych. Było sporo pracy, ale mamy nadzieję, że działania te polepszą warunki bytujących tu łabędzi, gęsi, dzikich kaczek krzyżówek czy łysek. Na wyniki musimy jednak nieco poczekać.

Aby jednak nie czekać z założonymi rękoma, zabraliśmy się za realizację kolejnych zadań.
Obiekt stawowy, wraz z małym domkiem, który nazwaliśmy „Rybakówką” zamierzamy przeznaczyć na miejsce wypoczynku członków koła i ich rodzin.
Po ponad półrocznej procedurze załatwiania, w różnych urzędach i instytucjach , wszelkich uzgodnień, pozwoleń i zgłoszeń przystąpiliśmy do remontu „Rybakówki”.

Prace remontowe zaczęliśmy od dachu, który swoje najlepsze lata dawno ma za sobą.. Koledzy Grzegorz i Zdzisław załatwili sprawę w pełni profesjonalnie i już w kilka dni, dach wraz z pokryciem był gotowy. Do tego przed „Rybakówką” została postawiona altana.
Oczywiście pomoc kolegów z naszego koła znacząco wpłynęła na tempo oraz atmosferę tych prac! Rybakówka nabiera zupełnie nowego wyglądu i zyskuje na funkcjonalności mimo, że prace wykończeniowe jeszcze trwają.

Już wkrótce będziemy mogli cieszyć się spotkaniami w pięknej, odremontowanej, nowej-starej Rybakówce nad stawem „Chełmno”.

Darz Bór,
Tahir

Konstrukcja dachu
Widok z dachu

„Po przerwie” – Inauguracja polowań zbiorowych

W historii polskiego łowiectwa nie było zbyt wielu wydarzeń, które spowodowały oficjalne przerwanie „zbiorówek”. Jednak ze względu na światową pandemię COVID-19, rządy Państw podjęły próby zahamowania dalszego rozprzestrzeniania się wirusa, między innymi poprzez wprowadzenie obostrzeń i ograniczenie organizacji zebrań. Polowania zbiorowe, co prawda na łonie natury, zostały w sezonie 2020/2021 również wstrzymane. Co więcej, na mocy Rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 24 czerwca 2021 r. zmienił się okres polowań na ptactwo: początek okresu przypada na 1 września – do tej pory rozpoczynaliśmy 15 sierpnia.

Dla większości myśliwych, spotkanie w grupie kolegów po strzelbie to ogromna przyjemność, możliwość wymiany wspomnień, chwila zadumy, uśmiechu i żartu. To wspólne biesiadowanie po udanym, bezpiecznym polowaniu. To część pasji i tradycji łowieckiej. Zatem po „odgórnym” poluzowaniu zakazu, przyszedł czas na pierwsze polowanie po rocznej przerwie.

Tradycyjnie już w naszym kole łowieckim, sezon otwieramy polowaniem na pióro na stawach w Brodach. Sobota, 4 września 2021 roku. Zbiórka ustalona była na godzinę 17.00 – wstawiło się 20 strzelb, w tym jedna diana Joanna. Prezes koła kolega Jan Kowalczuk, który prowadzi to polowanie, daje znak na sygnał „zbiórki”. Oficjalnie otwiera sezon polowań zbiorowych 2021/2022. Przypomina o zasadach bezpieczeństwa, ustala również, jak mamy się rozstawić. Oczywiście podkreśla, że nestorzy i starsi już wiekiem myśliwi, mogą ustawić się na grobli pomiędzy stawami, najbliżej miejsca zbiórki, aby nie maszerować wokoło stawu. Minutą ciszy czcimy kolegów, którzy w poprzednim „zamkniętym” sezonie odeszli do krainy wiecznych łowów: kol. Ryszarda Wysługockiego oraz kol. Macieja Czachajdę. „Niech Im knieja wiecznie szumi. Cześć Ich pamięci.”

Sygnaliści grają „apel na łowy”. Możemy rozejść się po grobli i zająć pozycje. Wiatr mamy spokojny, ale odczuwalny – w końcu zaczynamy już we wrześniu, nadchodzi jesień. Czas oczekiwania, na pierwsze unoszące się nad głowami kaczki. Po chwili dochodzą pierwsze strzały. Wiatr niesie huk nad całym lustrem wody. Wznoszą się grupy krzyżówek, poprzeplatane łabędziami, czaplami, łyskami i innymi „bliżej niezidentyfikowanymi obiektami latającymi”. Trzeba zatem być bardzo uważnym, aby poprawnie rozpoznać kaczkę w locie. Przyjaciel Grot zaczyna swoją pracę. Skutecznie aportuje te trafione z gęstych trzcin i stawu. Po kilku chwilach gromkie strzały ustają. Nad zbiornikiem nastaje cisza, którą przeplatają jedynie szczekanie i pluski wskakującego do wody psa. Przed końcem polowania pada jeszcze kilka ostatnich strzałów.

Spotykamy się razem w miejscu zbiórki i układamy pokot. Tutaj również tradycyjnie, od kilku lat, z rozkładem pióra nie ma większych kłopotów. Św. Hubert nam obdarzył: 3 kaczki krzyżówki. Królem polowania został kolega Leszek Szefer, który pozyskał dwie, natomiast v-ce królem kolega łowczy Marek Rudziak. Obaj otrzymali piękne medale ozdobione tematycznie do charakteru polowania, znajdują się na nich wizerunki kaczek w locie. Następnie przyszła pora na kilka kwestii informacyjnych i organizacyjnych, które poruszyli członkowie zarządu. „W części kulturalno-artystycznej”, jak sam ją nazywa, przemówił kolega Ryszard Kałużny, opowiadając z humorem wiersz o polowaniu na kaczki. W tej części swój debiut miałem również ja, mówiąc o tym, „jak rozpoznać kaczkę w locie”.

Często myślę w czoła pocie,
Jak rozpoznać kaczkę w locie?
Zwłaszcza że znów sierpień mamy,
No i sezon zaczynamy.

Jaka zatem jest różnica
Między krakwą a krzyżówką?
Z takim męczę się problemem,
Z taką walczę łamigłówką.

Jak odróżnić – w mgliste ranki
Cyraneczkę od cyranki?
Wątpliwości mamy wiele
Ja i moi przyjaciele.

Ktoś życzliwy mi powiedział,
Że równica ta jest taka:
Jeśli „dobra” – to na troki,
A jak „trefna” – do plecaka.

Ale jeszcze lepszy sposób
Mają zawsze nasze Panie:
Niezależnie co strzeliłeś,
Bierz się szybko za skubanie!

Jest to wiersz pt. „Jak poznać?”, Janusza Sikorskiego ze zbioru Grubym Śrutem (Cienkim też – to zależy, jaki zwierz)

Na zakończenie, prowadzący polowanie prezes Jan Kowalczuk, zaprosił myśliwych na wspólne ognisko. Tym oto sposobem, miło i bezpiecznie zakończonym polowaniem, rozpoczynamy w kole łowieckim „Jeleń” Brody 74 sezon polowań zbiorowych. 

PS
73 sezon był sezonem, w którym prowadzenie polowań zbiorowych było oficjalnie zakazane.

72 sezon polowań zbiorowych rozpoczęty!

Ciepłym wieczorem, 17 sierpnia, 30 myśliwych spotkało się, aby inauguracyjnie otworzyć kolejny już sezon polowań zbiorowych. Sezon 2019/2020 w naszym kole łowieckim „Jeleń” Brody rozpoczynamy w tradycyjny już sposób — polowaniem na ptactwo. Po odegraniu sygnału „zbiórka myśliwych” nad brodzkim stawem, myśliwi oraz stażyści stanęli w szeregu. Pieski, towarzysze łowów, energicznie zaznaczały swoją chęć do wodnej kąpieli i aportowania. Łowczy kol. Marek Rudziak, jako prowadzący polowanie, zabrał głos. Przywitał wszystkich uroczyście, opowiedział o aktualnym polowaniu oraz przypomniał zasady bezpieczeństwa. Kolega Jan poinformował, że groble są dobrze wykoszone i można spokojnie zająć pozycję wokoło stawu. Po „apelu” rozeszliśmy się małymi grupkami, rozstawiając pojedynczo w bezpiecznych odstępach.

Chwila oczekiwania. Szuwary i trzciny szumią delikatnie od wiatru, który towarzyszy nam w ten dzień. W oddali słychać sygnał rozpoczynający polowanie… Pierwsze kaczki wzbijają się nad lustro wody. Zaczynają szesnastki, zdecydowanie najliczniejsze wśród naszych kolegów. Raz z prawej, raz z lewej. To blisko, to dalej. Co chwilę da się usłyszeć dwudziestkę. Pieski zaczęły głosić, rozlegają się pluski wody. Dubeltówki rytmicznie zaznaczają swoją pozycję. Aż tu nagle, niczym grzmot pioruna lub ciężka armata, głośno i wyraźnie — dwunastka… Słychać ją z daleka. Raz po raz. Buh… Bah… Lekkie i mniejsze dwururki, nie poddając się wciąż często dokazują. Po około godzinie, z wolna wszystko zaczyna następować rzadziej i rzadziej. Nastaje cisza. Ostatnie dwa huki padają w momencie odgrywania sygnału „koniec polowania”.

Udajemy się na miejsce zbiórki, czekamy na kolegów, którzy przywędrują z dalszych części stawu lub znajdą postrzałki w gęstych trzcinach. Po chwili pokot zostaje ułożony i zwieńczony „Piórem na rozkładzie”. Kolega łowczy starannie przypatruje się, weryfikując oraz próbując ocenić, kto zostanie królem polowania. Okazuje się, że wybór jest trudny, ponieważ pozyskane „pióra” są bardzo do siebie podobne. Po dłuższej chwili do „komisji” dołączają również inni doświadczeni koledzy myśliwi. Jednak i to nie pomaga w wyborze. Nie sposób łowczemu jednoznacznie podjąć decyzję. Rozwiązaniem pozostaje wylosowanie króla. Wszyscy nominowani do tytułu zgadzają się co do takiej formy wyboru. Prowadzący polowanie zbiera więc odpowiednią liczbę łusek naboi w czerwonym kolorze, dodając tę jedną „szczęśliwą”, niebieską. Wkrótce potem już wiemy, że królem zostaje v-ce prezes kol. Krzysztof Siemion. Po uroczystym odegraniu „króla polowania” i gratulacjach, łowczy przechodzi do spraw ważnej wagi…

Ze smutkiem prosi o uczczenie minutą ciszy, naszego kol. Józefa Chwałka, który kilka miesięcy temu odszedł do Krainy Wiecznych Łowów. „Niech Mu knieja wiecznie szumi.”.

Po czym stanowczo przechodzi do swojej wypowiedzi, poważnego wykładu, który podnosi ważne kwestie. Z życia naszego koła, etyki, koleżeństwa, krzewienia kultury łowieckiej i tradycji, pracy na rzecz koła, a także planów na przyszłość. Każdy z tych aspektów, kol. łowczy porusza bardzo wnikliwie i szczegółowo. Przypomina, poucza, wskazuje błędy i nakreśla wzorowe zachowania. Wszystko po to, abyśmy dbali i pielęgnowali wartości, wypracowane przez lata w naszym kole. Abyśmy dalej mogli cieszyć się urokami Polskiego Łowiectwa. Oraz aby nasze koło „Jeleń” w Brodach było dumne ze swoich myśliwych. I jak podkreślił: „Aby nikt nigdy, nie miał nam nic do zarzucenia”.

Tym oto sposobem 72 sezon polowań zbiorowych w kole „Jeleń” Brody został rozpoczęty!

Darz Bór,
T.S.

„Koncertowa” inauguracja sezonu polowań zbiorowych

Sobotnim popołudniem, 18 sierpnia 2018, nad stawem w Chełmie Żarskim, stawiło się blisko 30 Kolegów, aby zainaugurować kolejny 71 sezon polowań. W tradycyjny już sposób, bo polowaniem na pióro, otworzyliśmy sezon 2018/2019.
Równie tradycyjnie, pierwszą zbiorówkę poprowadził prezes koła – kol. Jan Kowalczuk.
Jednak witających się jeszcze, rozmawiających ze sobą w mniejszych lub większych grupach Kolegów, spotkało coś (nie)tradycyjnego.

Oto sygnał „Zbiórka myśliwych”, został zagrany przez naszych świeżo upieczonych Kolegów sygnalistów. Był to dla nich inauguracyjny sygnał na polowaniu – z którego dumni byli zarówno sami grający, jak również pozostali Koledzy myśliwi.
Kol. Zbigniew Strzemecki, który tym razem, jak mówił „zapomniał swojej sygnałówki”, ustawił się w linii zbiórki. Jako doświadczony sygnalista, wsłuchiwał się w wygrywane dźwięki, które donośnie i płynnie rozchodziły się nad pobliskim lustrem wody. Na koniec podniósł kciuk w górę na znak, że jest bardzo dobrze !!!

Kol. prezes przywitał wszystkich zebranych Kolegów i przedstawił najważniejsze informacje dotyczące polowania. Zwrócił się do sygnalistów „To teraz Apel na łowy?” – na wpół komendą, na wpół zapytaniem. Jak gdyby zadawał sobie pytanie „Czy tego też się nauczyli? Czy i to potrafią zgrać?”. Koledzy Zdzisław Siwik i Tahir Sylaj przyłożyli myśliwskie rogi do ust… I już po pierwszych kilku dźwiękach, wszystko było jasne… to „Apel na łowy”!
Powiększyły się szeregi naszego zespołu sygnalistów koła „Jeleń” Brody! Jesteśmy dumni !!!
Mamy sześciu sygnalistów !!!

Myśliwi zaczęli zajmować stanowiska. Po kilku chwilach, na sygnał „Naganka na przód”, nad zbiornikiem wody uniosły się pierwsze kaczki.

Teraz dwururki zaczęły grać swój koncert. Odzywały się to basowe 12-nastki, to tenorowe 16-nastki. Gdzieniegdzie zagrały „cięte” 20-dziestki. Melodia, której kompozycja trwała przez ponda godzinę.

Przed zachodem słońca okolica ucichła po sygnale „Koniec polowania”.
Koledzy zbierają się na zbiórkę, nieliczni układając pióro na pokot – jest to tradycyjny i uroczysty obrzęd kończący polowanie zbiorowe. Prezes koła kol. Jan Kowalczuk i v-ce prezes kol. Krzysztof Siemion starannie przypatrują się, weryfikując oraz oceniając, kto zostanie królem polowania.

Po raporcie z przebiegu polowania, pokot został zwieńczony „Piórem na rozkładzie”.
Kilka chwil mija i słychać już kolejny sygnał, „Król polowania”.

Po ceremonii wręczenia medali, kol. prezes w asyście v-ce prezesa uhonorowali trzech kolegów, którzy w XX Mistrzostwach Koła w Strzelectwie o Puchar Prezesa Koła stanęli na „pudle”. Koledzy Mirosław Rasilewicz na najwyższym, po jego prawej stronie kol. Ryszard Kałużny i po lewej kol. Lech Robert Szefer. Koledzy otrzymali okolicznościowe dyplomy i piękne statuetki myśliwskich ambon.

Tym oto sposobem 71 sezon polowań zbiorowych w kole „Jeleń” Brody został rozpoczęty!
Koledzy myśliwi już wyczekują październikowej zbiorówki – na grubego zwierza.

Darz Bór!

Mokry miot – Polowanie zbiorowe 28.10.2017

Na kolejne polowanie, dnia 28.10.2017, na dziki i drapieżniki stawiła się mała grupka myśliwych oraz stażyści. Prowadzący polowanie kolega łowczy Marek Rudziak tradycyjnie przypomniał o zasadach bezpieczeństwa oraz wstępnie poinformował o miejscach polowania. „Będzie MOKRY MIOT” – oznajmił. Doświadczeni myśliwi dobrze wiedzą, co to określenie znaczy. Wyruszyliśmy w kierunku Żytniego Młyna – obwód 199.

Po przybyciu na miejsce myśliwi zajmują pozycje. Mamy sygnał rozpoczęcia polowania! Naganka gromko ruszyła do przodu! Po chwili watacha dzików wyłania się na wprost rozstawionych po przeciwnej stronie kolegów Krzyśka i Leszka. Odezwały się gwintówki. Blasery oddają strzały jeden po drugim… Rozpędzonej zwierzynie udaje się ujść – tym razem to dziki zaskoczyły naszych myśliwych.

Pada propozycja na sąsiednie miejsce polowania. Stażyści jeszcze nie do końca zdają sobie sprawę, co może ich tam spotkać. Pewnym, ambitnym krokiem ruszają przez podmokły teren z pozostałą częścią naganki. Tylko jeden z kolegów naganiaczy poszedł w odpowiednim kierunku po suchym terenie. Pozostali po przejściu kilkuset kroków przez przypadek zbaczają z drogi. Wchodzą w mokradła, które przybrały po obfitych jesiennych deszczach. Doświadczony kolega Marek stwierdza przez radio: „Żeby ten teren przejść, trzeba znać go dobrze, jak własną kieszeń” – ma rację. Grupa rozdziela się na bagnach. Jedni szukają drogi powrotnej, inni brną dalej. Przedostają się na drugą, bardziej suchą stronę rowu po zwalonym drzewie. Ci mogą już odetchnąć z ulgą. Dzięki komunikacji radiowej prowadzącym udaje się rozeznać w sytuacji i zebrać wszystkich na miejsce zbiórki. Koledzy z naganki zaczynają wylewać wodę z budów i wykręcać skarpetki – taki jest właśnie urok polowań i MOKRY MIOT.

Złoty medal „Króla Polowania” odebrał z rąk prowadzącego kolega Leszek Kowal.

Darz Bór!